Tydzień pełen emocji – od codzienności po nowego domownika.
Ten tydzień był jak emocjonalna karuzela. Od poniedziałku do niedzieli działo się naprawdę dużo – było trochę pracy, ale też radości. Ogólnie cały tydzień minął bardzo spokojnie.
Zwyczajny początek
Tydzień zaczął się zwyczajnie, robiłam porządki, pranie, gotowałam, pisałam na blogu, nagrywałam. Znalazłam też chwilę dla siebie, żeby poczytać z kubkiem kawy w ręku. W środę prowadziłam zajęcia dla dzieci – zawsze kosztuje mnie to sporo energii. Bywały w tym tygodniu momenty, kiedy totalnie nie miałam siły na nic, dawałam sobie czas na odpoczynek. Nauczyłam się, że nie warto gnać do przodu i robić wszystko na siłę, jeśli potrzebujemy spokoju trzeba dać sobie chwilę dla siebie.

Sielskie klimaty
Poczułam potrzebę sielskich momentów, rozmawiałam z Tomkiem o tym, że mogłabym mieć dom na wsi, a za domem duże podwórko, sad i ogród z warzywami. Taras z dużą ilością kwiatów. Kury, serio chciałabym mieć kury 🙂 Talerze w kwiatowy wzór i emaliowane garnki. Chciałabym zbierać warzywa do wiklinowego kosza i codziennie rano do małego koszyka wkładać świeże jajka. Z potrzeby poczucia tego sielskiego klimatu zasadziłam do wiklinowego kosza kwiaty – pelargonie i lobelię. W piątek upiekłam ciasto i przepisałam kilka przepisów do mojego zeszytu z przepisami.
Nowy domownik
W piątek popołudniu ciocia znalazła kotka, jak go zobaczyłam od razu zadzwoniłam i powiedziałam że chętnie go przygarniemy. Maluszek od piątku mieszka z nami. Jest cudowny. Trochę rozrabia jak to mały kotek, ale ogólnie jest cudowny i przesłodki. Dzieci są szczęśliwe, trochę się boją bo troche gryzie i drapie, ale bardzo się cieszą, głaskają go, przytulają i bawią się z nim. Zuma jest bardzo podekscytowana, szczeka jak szalona, powoli ją przyzwyczajamy do nowego domownika, dajemy jej czas, żeby się z nim oswoiła i z dnia na dzień widzimy postępy.

Weekend – festyn i leniwa niedziela pełna słońca
W sobotę w przedszkolu był festyn rodzinny, byłam zaangażowana w jego przygotowanie więc miałam w ten dzień trochę obowiązków. Festyn był bardzo udany, dzieci miały przedstawienia, były dmuchańce, jeździła kolejna, były bańki i piana. Zabawa była super, ale po kilku godzinach zabawy z dziećmi w pełnym słońcu czułam się wykończona, dlatego jak wróciliśmy do domu dałam sobie chwilę na odpoczynek i poczytałam książkę. W niedzielę wrzucam na luz, spędziłam ten dzień naprawdę bardzo spokojnie, poczytałam książkę na dworze – byłą piękna pogoda więc to wykorzystałam, kawę też piłam na dworze. A dzieci wyniosły sobie kuchnię i zabawki i bawiły się w restaurację.
To był cudowny dzień
Podsumowanie
Cały tydzień był udany, pogoda była w kratkę, udało mi się w tym tygodniu dużo zrobić i opublikować 2 wpisy na blogu. Ten tydzień nauczył mnie
- że zwykłe dni są piękne, zwyczajność jest piękna, tylko trzeba nauczyć się doceniać małe rzeczy i cieszyć się z nich
- że emocje warto przyjmować, a nie z nimi walczyć, trzeba słuchać siebie i postępować w zgodzie z samym sobą
- nawet kiedy czuję się zmęczona, doceniam to co robię bo robię więcej niż mi się wydaje
A jaki był Twój tydzień?