Wrzesień mija. Siadam przy komputerze by napisać ten podsumowujący wpis. Widzę, że ostatni wpis pojawił się tutaj 2 września… myślę, jak to się mogło stać? Kiedy ten miesiąc minął? Czemu nic nie pisałam? Wiem – od początku września dzieciaki zaczęły chorować, ciągnęło się to nieubłaganie długo do połowy miesiąca, później rozpędu zaczęły nabierać wszystkie sprawy bieżące i zaległe i tak oto dotarliśmy do tego miejsca..
Początek września i nasz wyjazd do Zakopanego
Na początku września pojechaliśmy z mężem do Zakopanego na rocznicę. Miło wspominam ten wyjazd. Mieszkaliśmy w bardzo przytulnym apartamencie i naprawdę udało nam się bardzo dobrze zjeść w polecanych restauracjach. Długo będziemy wspominać kolację w Drukarni Smaku – miejsce godne polecenia. Jedzenie, wystrój, obsługa – wszystko na wysokim poziomie. Jeśli będziecie w Zakopanem to polecam odwiedzić to miejsce.
Drugą restauracją, którą mogę polecić to restauracja Zakopiańska również smaczne jedzenie i miła obsługa, ale według mnie nie aż tak smacznie i miło jak w Drukarni Smaku. Jeśli natomiast będziecie szukać fajnego miejsca na śniadanie to polecam restaurację STRH na Krupówkach.
Główną atrakcją naszego wyjazdu był wjazd i zjazd z Gubałówki na rowerach elektrycznych. Niezapomniane emocje i wrażenia. Zafundowaliśmy sobie taką dawkę adrenaliny z okazji rocznicy, że później przez 2 dni mieliśmy konkretne zakwasy 🙂
Rok szkolny, czyli walczymy od początku… z chorobami
Tego jeszcze nie było. 4 września a my już na chorobowym z Jasiem, później poszło lawinowo – najpierw Lilka, później Julka i gdy maluchy już wyzdrowiały to jeszcze raz dopadło Lilkę. Na szczęście wszyscy już przechorowali i żyję ogromną nadzieją, że sezon chorobowy w tym roku mamy już za sobą.
Podsumowanie mojej listy przyjemności
Zaplanowałam sobie 9 punktów umilających wrześniowy czas. Co udało mi się zrealizować?
- Spędzić weekend w ciekawym miejscu – tutaj mam na myśli pobyt weekendowy w Krakowie i w Zakopanym.
- Spędzić wieczór w wyjątkowy sposób – jak byliśmy w Krakowie spędziliśmy wieczór w restauracji, gdzie zjedliśmy pyszną kolację, dalszą część wieczoru spędziliśmy w klubie. Miejsce gdzie spędziliśmy wieczór i noc było wyjątkowe.
- Zrobić sobie jesienne paznokcie – owszem, byłam zrobić paznokcie, mam kolor wrzosowy, który kojarzy się z jesienią więc zliczam sobie ten punkt 🙂
Wpisy opublikowanie w tym miesiącu
Lista przyjemności na wrzesień