Luty minął bardzo szybko, no ale czego się spodziewać jest on krótszy o 2 dni od przeciętnego miesiąca. Jak się okazuje, te dwa dni jednak robią różnicę. Luty mogę zaliczyć do dość dobrych miesięcy. Choć nie udało mi się zrealizować wszystkiego co sobie założyłam to i tak jestem zadowolona. W lutym miałam jedną współpracę na blogu, wpadło też kilka zleceń które musiałam odrzucić bo nie pasowały do tematyki bloga lub po prostu nie spodobał mi się stosunek zleceniodawcy do mnie jako blogerki.
Taki był luty
Luty był miesiącem rozjazdów, praktycznie każdy weekend spędziliśmy poza domem, mąż miał praktycznie każdy weekend pracujący a jedyny wolny weekend tego miesiąca poświęciliśmy na imprezę urodzinową maluchów. W lutym nie zabrakło śniegu i mrozu, zasypało nas solidnie no i mrozy też były srogie, ale po to jest zima by było zimno. Największym wydarzeniem tego miesiąca były podwójne urodziny maluchów, które świętowaliśmy przed 2 dni. Impreza była bardzo udana. Nasze Młodsze dzieci dzieli dokładnie 2 lata i 1 dzień.
Co ciekawego czytałam i oglądałam
Z czytaniem krucho. W tym miesiącu przeczytałam chyba tylko jedną stronę. Jeśli chodzi o oglądanie filmów i seriali to udało mi się obejrzeć do końca serial Prokurator jestem z tego bardzo dumna bo już nie pamiętam kiedy obejrzałam jakiś serial do końca. A tu proszę 10 odcinków! Fakt, że oglądałam go chyba przez 2 tygodnie i to tylko wtedy gdy Julka miała drzemkę ale liczy się wynik końcowy. Można odhaczyć.
Co mogę powiedzieć o serialu Prokurator?
Moim zdaniem bardzo średni, choć zapowiadał się dobrze. Ogólnie odcinki i fabuła fajne, nie ma się czego uczepić. Każdy odcinek opowiadał inną historię przez co serial był dość dynamiczny. W ogóle nie rozumiałam po co w serialu toczył się wątek o zaginionym synu Prokuratora Procha i według mnie ta gra była bardzo głupia. Sama załapałam się na tym, że zakończenie lekko mnie rozczarowało.
Odkrycia miesiąca
Kulinarne odkrycie miesiąca
Po pierwsze hitem kulinarnym były różowe pierogi, na które przepis muszę tu wrzucić bo jeszcze nie zdążyłam tego zrobić. Smakowały dobrze i cieszyły oko. Najbardziej podobały się – rzecz jasna – dzieciom.
Drugim hitem kulinarnym w lutym była pizza z patelni. Tak bardzo tęskniliśmy za domową pizzą, że pomysł ten okazał się wielkim hitem. Dzieci z chęcią pomogły mi w przygotowaniu tego popisowego dania. Pizza wyszła bardzo dobra i pewnie jeszcze nie raz skorzystamy z tego przepisu.
Turystyczne odkrycie miesiąca
Największym hitem był pobyt w Konstancinie Jeziornie w Pałacyku. Mieliśmy apartament typu studio w salą zabaw, dla dzieciaków był to istny raj na ziemi. Zobaczcie sami
Nietypowe noclegi. Nocleg w pokoju z salą zabaw
Podsumowanie mojej lutowej listy przyjemności
Wpis o liście przyjemności na luty znajdziecie tutaj
Nie udało mi się odhaczyć wszystkich punków, ale mimo wszystko jestem bardzo zadowolona. Najbardziej cieszę się z tego, że udało nam się wyjechać na kilka dni. Takie wyrwanie się z domu dobre nam zrobiło.
Słuchać więcej muzyki – miesiąc z muzyką QueenZrobić makramęPrzygotować jakieś nietypowe danieZrobić pizzę z okazji Dnia Pizzy – to będzie wyzwanie bo mam zepsuty piekarnik- Przygotować całą rodziną coś do jedzenia
Obejrzeć serial – przynajmniej jeden- Przeczytać książkę
- Spędzić z mężem wieczór grając na konsoli
- Spotkać się z koleżankami
Zorganizować wieczór czytania bajek- Zrobić porządek w bawialni
- Oddać ubrania potrzebującym
Wypić kawę na dworze – najlepiej jeszcze w zimowej aurze- Umówić się do fryzjera
Pojechać na krótki wypad rodzinny- Zrobić metamorfozę wiatrołapu
- Zrobić kącik czytelniczy
Co nowego na blogu
W lutym opublikowałam 4 wpisy z czego jeden był w ramach współpracy ze sklepem 24medyczny.pl
Podsumowanie miesiąca: Styczeń.