Boso po śniegu? Pierwsze pytanie, które się nasuwa to – czy to zdrowe? Czy się nie rozchoruję? Powiem Wam tak, to czy zachorujemy czy nie to wszystko siedzi w naszej głowie. Ile razy, będąc dzieckiem słyszeliśmy – ubierz czapkę bo się przeziębisz, ubierz szalik, rękawiczki, nie siedź na ziemi, itp. Mamy to w sobie zakorzenione od pokoleń i jeśli ktoś nam to powtarza od lat i w to wierzymy nie zastanawiając się czy rzeczywiście tak jest. Patrząc z drugiej strony, myślicie że jakby zimno działało na naszą niekorzyść i od razu byśmy chorowali to po co ludzie morsują? Dlaczego powstają kriokomory?
Wpływ zimna na organizm
Zimno ma pozytywny wpływ na organizm. Oczywiście odpowiednio dawkowane. Nie chodzi o to by się wyziębić i doprowadzić do hipotermii, ale by poprawić krążenie. Choć niskie temperatury nie mają wielu zwolenników, a narzekanie na zimę jest chyba najczęściej występującym w naszym kraju to jednak warto się przełamać i nie zniechęcać. Zimno ma wiele zalet – poprawia jakość snu, a jak dobry sen to i odpowiednia regeneracja. Zwiększa się wydolność organizmu – potwierdzają to badania. Zimno zmniejsza dolegliwości bólowe, chroni przed cukrzycą, pobudza krążenie i najważniejsze – WZMACNIA ODPORNOŚĆ – jak to? To w końcu ekspozycja na zimno doprowadzi do przeziębienia czy przed tym przeziębieniem uchroni? A no chyba jednak uchroni. Powtarzam – nie chodzi o to by doprowadzić do wyziębienia ale żeby sobie odpowiednio dawkować. Nie namawiam Cię do tego, żebyś teraz pobiegł lub pobiegła do garderoby i wyrzuciła wszystkie czapki, szaliki, rękawiczki i ciepłe kurtki – nie, nie rób tego. Natomiast zachęcam Cię do spróbowania czegoś szalonego – pochodź boso po śniegu.
Uziemianie czyli chodzenie boso
Wiecie co to jest uziemianie? To nic innego jak bieganie boso po ziemi, po trawie, piasku, a zimą – po śniegu. Przedstawię Wam to bardziej obrazowo. Wyobraźcie sobie, że jesteście baterią. Do prawidłowego działania jest nam potrzebny ładunek dodatni i ujemny czyli Słońce i Ziemia. Ziemia wyrównuje potencjał elektryczny organizmu bo jest ujemna. Chodzenie boso po ziemi pomaga pozbyć się niezrównoważonych ładunków elektrycznych w naszym ciele, które są odpowiedzialne za różne choroby. Amerykańscy i polscy badacze odkryli, że uziemianie walczy z bezsennością, reguluje rytm dobowy, obniża stres, uspokaja, zapobiega depresji, zmniejsz ból stawów i sztywność mięśni. Pisać dalej? Uziemianie zmniejsza ryzyko powstawania zawału i udaru. Poprawia pracę układu odpornościowego i hormonalnego. Przekonałam Cię?
No to teraz pytanie, skoro możemy biegać boso po trawie latem, to czemu nie robić też tego zimą i nie chodzić po śniegu? Przecież wiemy już że zimno, odpowiednio dawkowanie, wpływa pozytywnie na nasz organizm. Wiemy też, że uziemianie jest jak złoto. Więc co stoi na przeszkodzie? To co mamy w głowie i wracamy do punktu wyjścia, chyba że zmienisz swoje nastawienie i sposób myślenia i na własnej skórze przekonasz się, że uziemianie również zimą niesie za sobą same plusy.
Boso po śniegu
Spacer po śniegu bosymi stopami to nic wielkiego. Nie wymaga jakiś większych przygotowań. Trzeba tylko nastawić się psychicznie, postanowić i wyjść. Na początek zaleca się by taki spacer nie trwał dłużej niż 15 -20 sekund. Później należy szybko osuszyć stopy i założyć ciepłe skarpetki. Postanowiłam, że przez tydzień będę praktykować taki spacer boso po śniegu, mam nadzieję, że śnieg się utrzyma (jeśli nie to będę wychodzić na zmarzniętą trawę) będę codziennie zapisywać raport z takiego ćwiczenia i za tydzień opublikuję Wam podsumowanie czy rzeczywiście działa i czy pomaga.
Dziś, pierwszy raz mam już za sobą. Jakie wrażenia? Nic wielkiego. Na początku czułam się jakbym wchodziła do lodowatej wody, po kilku sekundach czułam jakby wpijały mi się w stopy twarde kamienie i to uczucie utrzymywało się dłuższą chwilę. Spacerowałam mniej więcej 15 sekund, ważne by chodzić a nie stać w miejscu. Po spacerku wytarłam stopy do ręcznika i założyłam skarpety. Jeszcze przez chwilę czułam jakbym miała coś twardego pod stopami ale już za kilka chwil poczułam przyjemne ciepło i lekkość. No i endorfinki jak po dobrym treningu. Jutro znów wychodzę 🙂